STARY ROBOT

Stary robot poprawia szlafrok, zapala fajkę, głaszcze psa. To jeszcze wydaje mu się prawdziwe. 

Czy pies żyje? Nie może być tego pewien.

Ubiera kapcie. Idzie gdzieś powłócząc nogami. 

Otaczają go inne istoty. Część jest niepokojąco szybka. Inne nie poruszają się już w ogóle. Nie ma już siły poznawać ich. Nie ma energii naprawiać wszystkiego, co zepsuł.

Siada. Nudzi się. 

Nie zadbał o zadania, ani rozrywki do czasu wchmuręwstąpienia. 

Kto wie zresztą, może już nastąpiło? Może została tu tylko skorupa.

Czasem ktoś przychodzi. Sięga wtedy do banków pamięci, do czasów gdy nie był zbędny. Opowiada.

Czeka już tylko aż padnie bateria.

ROŚNIE

To zabrzmi niedorzecznie. W twoim brzuchu rośnie dziecko.

Posiadacie wbudowaną zdolność reprodukcji płciowej. Narząd działający trochę jak bańki klonacyjne.

Temu służyło kiedyś spółkowanie.

Od wielu pokoleń zakazane jest rozmnażanie tą drogą. 

Sterylizujemy chłopców. To powoduje mniej problemów zdrowotnych.

Jedno z dwóch: 

Któryś z twoich partnerów zaniedbał obowiązek wazektomiczny albo dokonał rewazektomii.

To czarnorynkowa procedura. Są męskie kulty religijne postulujące powrót do naturalnej reprodukcji.

Czyn karany wygnaniem z raju. Rozpoczniemy postępowanie. Będziemy potrzebować listę twoich partnerów seksualnych.

Los dziecka zależy od ciebie. 

Dziewięć miesięcy poza rajem. 

Jeżeli urodzisz przejmiemy obowiązek wychowawczy. Jak bańkowe.

Nie będziesz mogła go zachować. 

Też karane wygnaniem.

RÓWNOLEGŁY

To zabrzmi niedorzecznie. 

Nie jestem Tomkiem, którego znacie. Przybywam z równoległej przyszłości. 

Wasz siedzi zapity w barze. 

W moim świecie dwa lata temu zginęłyście w wypadku. Nie z mojej winy, ale też nie było mnie z wami.

To był szok, pomógł mi się otrząsnąć. Od roku nie piję. Odzyskałem pracę w instytucie. Gdy odkryliśmy multitemporal… 

Chciałem was zobaczyć. Miałem nie nawiązywać kontaktu, ale… Zobaczyłem, jak on was traktuje. Jak ja was traktowałem.

Muszę zapytać. Czy wrócicie ze mną? Nie musimy być razem w moim świecie. Chcę tylko wiedzieć, że jesteście bezpieczne.

To szaleństwo. Wiem. 

Nie będzie was szukał. 

Upozorujemy coś. 

STAJENKA

Błona dziewicza nienaruszona.

Dziecko boga. Typowe. 

Jesteś zaskoczona?

Wszyscy bogowie o męskim pierwiastku. Kręci ich władza. Gwałt to ich hobby. 

Czasem wysyłają wcześniej posłańca ze zwiastowaniem. Jakbyś mogła odmówić.

Bez znaczenia, co robiliście. Sperma pankreatorów zapłodni cię, choćby kończył w twoim odbycie.

Drugi miesiąc, ale nefilimy rosną szybciej.

Czasem rodzą się królowie, czasem herosi, czasem pożałowania warci mesjasze, czasem potwory.

Pomogę ci. Dobrze, że tu przyszłaś. 

Jeżeli chcesz donosić – masz akuszerkę, jeżeli nie…

Dlatego prowadzę tę stajenkę. Zaklęciami przenoszę ją po całym globie. Tak już stulecie. Ręce pełne roboty.

Bo wiem, jak to jest. 

Jestem półboginką. 

I też to przeszłam.

DOM – AUDIO

Tam bawiliśmy się w berka.

To miały być statki kolonizacyjne. Wielka ewakuacja, dwanaście procent ludzkości, mogłaś słyszeć w szkole. Asteroida minęła Ziemię o włos. Ledwie podgrzała atmosferę.

O, tu chodziliśmy z mamą na e-fajki. 

Statki były gotowe, ale nie było sensu słać ich w kosmos. Więc powstały osiedla kosmiczne. Autonomiczne,  samobieżne reaktory, zamknięty obieg wody. Dobre dla Marsa, dobre dla Gobi i Sahary.

Tam mieszkali twoi dziadkowie. Wtedy to jeszcze było luksusowe osiedle.

Nie bój się. Pewnie ktoś tu jeszcze mieszka. Część systemów wciąż działa.

Nie. Nie możemy wrócić do domu. Tam nie jest bezpiecznie.

Teraz to będzie nasz dom.

KIDROID – AUDIO

Moglibyśmy wziąć prawdziwe dziecko. Rozważaliśmy to.

Są kwestie finansowe. Kidroid jest droższy, ale zwraca się w kosztach utrzymania po 5 latach. Bądźmy szczerzy, nikomu się dziś nie przelewa.

Są kwestie etyczne. Czy potrafilibyśmy stworzyć szczęśliwy dom dla prawdziwego dziecka? Miłość, wychowanie… to olbrzymia odpowiedzialność.

Jest cały kontekst kulturowy. Kidroidy nie zostały ciepło przyjęte po wejściu na rynek. Są wyszydzane w szkołach, nadużywane przez zboczeńców, wyrzucane jak zabawki. Znamy to uczucie. Współczujemy im.

Są też kwestie społeczne. Widzimy jak sąsiedzi patrzą. Nie akceptują nas. Dostajemy groźby. Nie rozumieją czemu androidy chciałyby mieć potomka. 

Do czego posunęliby się, gdybyśmy wzięli ludzkie dziecko?

CIĘŻAR

– Dziadek szczęśliwie zginął w wypadku autochodu. Ale ona…

Pacjent chowa twarz w dłoniach.

– Sto dwadzieścia lat, piećdziesiąt na emeryturze. Tylko: „Zrób to tamto” i „Daj spokój”. Nic się jej nie chce, nic ją nie cieszy, nigdzie nie wychodzi. Wszystkich nienawidzi.

Medycyna geriatryczna, geny rzeźbione, syntetyczne senolityki, prohibicja tytoniowa, ustawa flexitariańska, filozofia fitness… 

Osiągnęliśmy wymarzoną długowieczność.

– I rodzice. Samodzielni, nowocześniej żyją, ale ile jeszcze pociągną? Chcieliśmy żyć na starość, będziemy prowadzić dom starców.

Nie mam odpowiedzi. Pacjent wzdycha.

– My już spisani na straty. Ale nasze dzieci, wnuki, prawnuki? Za niedługo sami zostaniemy ciężarem. Czasem myślę, że lepiej byłoby… doktor rozumie?

Potakuję.

KALAREPA

Pani pamięta? Kupowałam kalarepę. Wczoraj.

Może to było dawniej. Rok temu?

Miała pani siwe włosy jeszcze.

Ja zapłaciłam, ale zapomniałam siatki. Taka jestem fajtłapa.

Mi życie nie ułożyło się. Męża porwali kosmici. Też nie mogłam uwieżyć. Na księżyc pewnie.

Potem urodziłam ul pełen plastikowych szerszeni. Jaki to hałas był straszny. Odleciały już na swoje. Tak lepiej.

Mój Bóg okazał się psem, mówiłam pani? Bałam się, że będzie człowiekiem, że będzie patrzył na mnie, jak inni ludzie.

Ja zapłacę jeszcze raz, moja wina przecież.

Pamięta pani! 

Dziękuję. 

Pani dobra jest. Gdyby wszyscy ludzie byli tacy dobrzy…

Potrzebuję tej kalarepy. Do egzorcyzmów.

MAMO

Zjesz coś, synku? 

Fotosyntezujesz wciąż… 

Chociaż herbaty się napijesz? I tak zrobię. Sama pić nie będę.

Zdrowy jesteś? Wiem, wiem. Te twoje superimmunologie. Ale witaminy łykasz?

Masz kogoś? Nie rozeznaję się w tych twoich poliamoriach. Kiedy ich poznam?

O pracę nawet nie pytam. Postkapitalizm postkapitalizmem, ale uczciwa robota nikomu nie zaszkodziła. Powiedziałam.

To o czym chcesz rozmawiać?

Znów o tej katastrofie? Ja całe życie słyszę o katastrofach. 

Dobrze, posłucham. Bomba antymateryjna? No… słucham.

Jak zostanę tym bytem cyfrowym, to co? 

Z nudów bym umarła.

Tu? Siedzę, gotuję, na spacer pójdę, z ciotką pogadam.

Nie martw się, synku. Mama wie lepiej.

SUROGACJA

Nasze poczwarki są pasożytami podskórnymi. Wiją kokony w tkankach mięśniowych. Jajeczko dostaje się do organizmu w wyniku ukłucia pokładełkiem. Takim, jak to mojego partnera, tutaj.

Oczywiście zabiegu dokona specjalista w sterylnych warunkach. Nie chcemy zakażenia.

Inkubacja trwa dwa miesiące. W tym czasie poczwarka opija się krwią.

Tylko jedna na osobę. Więcej poczwarek uszkodziłoby surogata.

Następnie dokonujemy ekstrakcji przez chirurgię laserową. Po tym jak wykształci zęby, ale zanim zacznie żywić się tkankami twardymi.

Proponujemy kontrakty kilkuletnie, przynajmniej dwadzieścia poczwarek na osobę. Płacimy godziwie.

Tylko homo sapiens. Używanie zwierząt jest poniżające. 

Tylko samce. Poczwarki ich preferują. Lepsza masa ciała.

W czym problem?