
Tak, generale, gry. Planszowe głównie. Zawdzięczamy im życie.
Militarnie byliśmy straceni. Bordanie mieli przewagę liczebną, technologiczną… biologiczną nawet. Mogliby unicestwić nas bez trudu.
Nie wygraliśmy żadnej bitwy, ale strąciliśmy kilka ich krążowników. Pojmaliśmy załogę. Jeńcy byli jednak nieugięci.
Strażnik więzienny nosił planszówki dla zabijania czasu. Odkrył, że wyabstrahowane konflikty są dla Bordan jak narkotyk.
Ich półkule mózgowe są hiperwyspecjalizowane. Powstaje sprzężenie zwrotne na styku logicznej i narracyjnej części mózgu.
Ani książki, ani matematyka. Tylko gry.
Nigdy nie mieli swoich. W stanie, który wywołują u nich, nie da się projektować.
Leci Bordiańska delegacja pokojowa.
Powinien generał, przeczytać instrukcje do następujących tytułów…