– …Jestem prezydentem planety od dwóch tysięcy lat – wcześniej byłem komikiem telewizyjnym. Organizujemy oczywiście wybory, ale frekwencja jest przeważnie na poziomie jednego procenta. Nie. Nie posiadam władzy absolutnej, w żadnym razie. Dzielę ją z moją byłą żoną, która jest papieżycą kościoła Niewidzialnej Ręki. To dominująca religia na planecie. Dziewięćdziesiąt pięć procent populacji to zadeklarowani wyznawcy. Ale nie jesteśmy gorliwym ludem, chodzi głównie o święta: Dzień Globalnego Ocieplenia, Wzrostu Gospodarczego, albo Święto Naszego Ukochanego Prezydenta…
– Wystarczy. Wie pan dlaczego do was zawitałem?
– Nie.
– Nasi specjaliści podejrzewają, że doszło w waszym systemie do wynaturzenia kulturosfery.
– Aha…
– Ale wygląda, że wszystko jest w porządku.