
Przylecieliśmy wiedzeni obcym sygnałem. Poświęciliśmy wszystko, żeby tu przybyć.
Tu – na próg pierwszego kontatku.
Szum hipergrawitacyjnego oceanu jest nieznośny. Piasek jest twardy od kwaśnych deszczy. Wenusjański efekt cieplarniany w rozkwicie.
Planeta ma powolny ruch obiegowy po ultrapłaskiej elipsie. Tysiącletni rok, połowa każdego to nuklearne piekło (jak teraz).
Warstwy geologiczne to czarno-biały mazurek.
Radioaktywne słońce wypaliło ślady odnóży i odwłoków na plaży. Prowadzą do generatorów żywności, podziemnych schronów, maszyn o rytualnym charakterze. Wszystko zamrożone w diamentowej powłoce dla ochrony przed żywiołami.
Gdzie oni są? Hibernują gdzieś? Wyginęli?
– Kapitanie, sztuczne inteligencje rozkodowały język.
– Mamy tłumaczenie sygnału?
– To oferta wakacyjna. Przybyliśmy po sezonie.