
Latamy za chmurami burzowymi z rozpylaczami detergentu chromatycznego. Mozolna robota. I niezdrowa. Ludzie kaszlą potem, ptaki padają.
Instytut Warszawski pracuje nad emiterem fal, które zaburzają współczynnik dyfrakcji wody. Rozszczepienie promieni zbyt szerokie, żeby zobaczyć łuk. Tylko głowa boli od wibracji.
Jest plan długoterminowy. Orbitalny filtr na drodze promienia słonecznego. Będzie odsiewał zbędne długości fali świetlnej. Zostanie kilka kolorów, głównie narodowe. Łuk będzie niczym gęba z wybitymi zębami.
Możliwe, że wcześniej rząd zdecyduje o przymusowym daltonizmie genetycznym. Jest sprzeciw społeczny, ale jak sprawa słuszna…
Ja wiem, że to wszystko brzmi bardzo drastycznie. Ale od tych kolorów ludziom miesza się w głowach.