
Przepraszam, że zaczepiam.
Tak, wiem.
To prawnie śliska sytuacja: odezwać się do kogoś na przystanku. Uśmiechnąć. Zagadać.
Ja… po prostu samotny jestem. Stary człowiek, nie moje czasy.
Wy wszyscy za tymi maskami z arszkłem, w cichokaskach z subwokalizacją, w samobieżnych kapsułach elektromobilnych.
Jesteście w swoim świecie. A my zostaliśmy w realu zupełnie sami.
Za moich czasów też nie przeszkadzało się, ale żyliśmy trochę bliżej innych ludzi. Trochę bardziej razem.
A dziś? “Naruszenie czasoprzestrzeni osobistej”. Niby to martwe prawo, ale wciąż, milczenie to nakaz, samotność to norma, piekło to inni ludzie. Znormalizowaliście te cyfrowe eremy.
Twoja kapsuła nadjechała.
Zostaniesz?
Porozmawiać?
Dziękuję.