
Nawiązaliśmy kontakt z Bogiem. Jesteśmy pewni. To On, przez duże “O”.
Jest tylko pewien problem.
Jak to ująć. On nie jest… zbyt bystry.
Na poziomie pięciolatka.
Ledwie składa zdania. Ludzki język sprawia mu problem. Którykolwiek. Zna wszystkie.
Rozprasza się łatwo. Jakbyś gadał z trzema różnymi osobami.
Radzi sobie z matematyką. Pewnie przez naturę prawdy.
Tak, definitywnie jest wszechwiedzący. To pewnie część problemu. Za dużo danych.
Nawet jak poskładasz koherentną wymianę zdań. On jest… dziwaczny.
Wiedzieliśmy, że będzie “obcy”. Jak mógłby być “ludzki”?
Jeżeli pokażemy go wiernym wyśmieją nas. To będzie koniec religii.
Jakiejkolwiek.
Konspiracja. Oczywiście.
Mówimy papieżowi? Nie wygada przecież.