
– Gaia, opowiadaj. Jak randka?
– Jest miły, inteligentny, empatyczny. Był kiedyś świadomym słońcem, teraz jest bytem wyższej matematyki.
– Ty, pangalaktyczna siła natury. On, twarda logika o złotym sercu.
– Taaak…
– Słyszę wahanie w twoim głosie.
– Nie wiem, czy jestem gotowa.
– Na miłość?
– Tak. Pamiętasz tego czarnoenergetycznego entropianina? Dalej procesuję, co zrobiłam źle. Nie chcę nikogo skrzywdzić.
– Skąd będziesz wiedzieć?
– Będę się czuć dobrze sama ze sobą.
– Wstąpisz w związek dopiero, gdy nie będziesz go potrzebować? Gaia, pozwól sobie na szczęście. Miłość to nie nagroda za introspekcję. To siła grawitacji, wiązanie atomowe, stała wszechświata. Zaufaj jej.
– Dzięki. Zawsze mogę liczyć na ciebie, Metafizyko.