
Zostawiła kopina. Powidok, byt glinocielesny, mitozę pneumy.
Matki-kapłanki czasem używają ich do opieki nad dziećmi.
Parę miesięcy temu. Zauważyłem różnicę dopiero w zeszłym tygodniu, kiedy chciałem zakończyć sakrament kohabitacji.
Byłem zajęty. Praca, medytacja, modlitwa. Plan boski nie wykona się sam.
Widziałem, że odzywała się mniej. Trzymała się na uboczu. Nie wychodziła z domu. Była bardziej bierna w pożyciu.
Nigdy nie zapytałem. Myślałem, że może jest zła albo ma gorszy dzień.
Kopina już wyegzorcyzmowałem. Nie godzi się świadomie spółkować z nim.
Nie wiem gdzie jest.
Nie jestem zły. Jeżeli tyle czasu mi zajęło rozpoznanie kopina, to miała rację, że postanowiła odejść.